Często zachwycam się, jak taka mała istotka może tak bardzo wpłynąc na życie dwojga ludzi. Czym nas do siebie przekonuje... płaczem, brudną pupą? Przecież jak się takie małe pojawi w domu to ani się człowiek nie wyśpi, ani nie zje spokojnie, bałagan w całym domu. A ile stresu niesie ze sobą każdy dzień- no bo to kąpiel, a to coś się małemu za często ulewa, a to coś się czerwonego pojawiło na nodze, a to pępuszek się źle goi...można wymieniać dość długo. A jednak dwoje dorosłych ludzi decyduje się zaprosić takiego szkrabka do domu i od teraz już się o niego martwią, o niego dbają i... strasznie je przy tym kochają. Jak to jest? Skąd to się bierze? Zachodzę w głowę. To jest chyba jakiś cud:) Zapraszam Was oraz Wasze małę Cuda na sesje noworodkowe. Podzielcie się ze światem tym szczęściem:)