Jak ja to lubię!!! Jak ja Wam wtedy zazdroszczę!!! Lubię patrzeć, jak podczas sesji ciążowej przyszli rodzice cieszą się na przyjscie ich pierwszego dziecka. Są jeszcze tacy beztroscy...tacy wyspani i wypoczęci... :) Nic to. Jak widzimy się później na sesji noworodkowej to już jest spokojniej. Młodzi rodzice są bardziej wyciszeni, przejęci. Ae jak mam okazję spotkaćsię z nimi podczas chrztu, to już z powrotem jest ta energia, ta pewność siebie. Sytuacja wydaje się być opanowana. Ciekawe kiedy potem znów przychodzi kryzys? Gdy doświadczają buntu dwulatka? Buntu pięciolatka? Sześciolatka, siedmiolatka, ośmiolatka...? Czy to się iedyś skończy?? :)